Witajcie moi mili. Po roku korzystania z auta postanowiłem w końcu zabrać się za wyciszenie budy. Szukałem w tym celu jakiś informacji na ten temat i różnych sugestii, ale ile ludzi tyle zdań.
Chciałem więc zapytać Was jak to w końcu jest z tym wyciszaniem?
Na wiosnę planuję zrobić z auta wydmuszkę i ogarnąć blacharkę na nadkolach, podłodze i bagażniku i przy okazji chciałem trochę auto wyciszyć. Słyszałem, że maty wygłuszające są dobre, ale też że są dosyć ciężkie chcąc wyciszać całą budę. Inni znowu piszą o piankach montażowych co jest dla mnie jakąś pomyłką... Inni piszą znowu o zwykłych filcach, które pięknie łapią wilgoć... Na allegro są jakieś maty wygłuszające samoprzylepne. Oczywiście nie chodzi mi o wyciszanie budy w taki sposób by nie było słychać dosłownie nic tylko wyciszenie tak z grubsza bo jadąc 130 km/h po 50 km głowa zaczyna boleć od tego szumu...
W samochodzie mam fabryczne plastikowe nadkola, które już minimalnie wyciszają, ale boczki drzwi to nadal zwykła folia + taśma MacGyvera, a w okolicach tylnej kanapy i w bagażniku nie ma żadnego wyciszenia.

Jak to jest więc z tym wyciszaniem? Interesuje mnie wyciszenie drzwi + podłogi w bagażniku + podłogi w całej przestrzeni pasażerskiej (pod przednimi fotelami i pod tylną kanapą).

Bawił się ktoś w takie wyciszanie? Czy wyciszenie takiej ilości budy ma wgl sens? No i czym najlepiej jest to robić?

Jeśli miałbym wykorzystać te maty wygłuszające to gdzie je najlepiej zastosować by auto nie zyskało dodatkowych 10 kg, a żeby jednak trochę wygłuszyć wnętrze? Dodam jeszcze tyle, że nie planuję robić żadnego potężnego car audio więc wygłuszenie ma tylko polegać na jakimś zmniejszeniu ogólnego hałasu jaki panuje w samochodzie, a nie żeby dźwięk był czysty jak w studiu nagraniowym...