Wczoraj za dużo chwaliłem hanie i dzisiaj rano zonk, długo kręciłem zanim załapała, jak już załapała to pochodziła z 10 sekund i zgasła i znowu ciężko było odpalić.

Co zauważyłem to po przekręceniu kluczyka słychać pompę paliwa, ale jak auto zgasło, to po ponownym przekręceniu kluczyka już jej nie słychać. Dopiero po odczekaniu chwili pompę słychać znowu.

Po odpaleniu nie było żadnego szarpania, falowania obrotów, nic, po prostu dobrze chodził zanim zgasł. A zgasł tak, jakby mu paliwa brakło, też bez powolnego spadania z obrotów, szarpania, nic.

Ma ktoś jakiś pomysł? Coś z pompą? Doprowadzeniem paliwa?

Na domiar złego jak chciałem otworzyć maskę to mi uchwyt został w ręce...