A ja jeszcze dodam kilka słów jak to wygląda w praktyce. Znajomy miał Mitsubishi Legnum VR4 '98 poliftowego, 280KM w A/T. Samochód zarejestrowany legalnie - jako Legnum VR4 - samochód nietypowy (nie jako Galant). W 2009 roku robił wycenę u rzeczoznawcy. Kwota po wycenie to 63.900PLN. W styczniu miał "stłuczkę".





Sam właściciel napisał:
"Słupek mocno wleciał do środka, w wyniku czego dach też lekko odpracował. Progi mocno zharatane, podłoga pognieciona, fotel kierowcy przestawiony (teraz już wiem dlaczego nawala mnie bark), tylny lewy wahacz pęknięty, tylny prawy lekko odgięty. Mocowanie drzwi lewych przód też dostało (zawiasy wgniecione) Poza tym to co widać na zdjęciach, czyli drzwi (3 szt) łącznie z uzbrojeniem, bo nie idzie otworzyć okien, błotnik lewy przód, osłony progów, nakładki błotników + uszczelki.
Ogólnie mam się uzbroić w cierpliwość bo to nietypowe auto i może długo trwać ustalanie ostatecznego kosztorysu. Ehhh ..."


Jak się okazało gościu dostał szkodę całkowitą... Tylko, że wycena została zrobiona w oparciu o... Galanta MR 97 Aut, 120kW, a takie modele w EuroTaxie wyceniają na ok. 8.000PLN. Sprawa aktualnie jest w sądzie.

Nie wierzcie w Towarzystwa Ubezpieczeniowe działające na regionie naszego kraju. Jako były agent ubezpieczeniowy mogę się pod tym podpisać imieniem i nazwiskiem. Mimo zdecydowanie lepszych "bebechów" pod maską i tak nikt Wam więcej nie wypłaci w przypadku szkody. Co więcej - TU może wypłacić nawet mniej - przecież nie macie seryjnego auta.